Wyjaśniamy co wynika z takiego podejścia do śniadań. Jedzenie śniadań może mieć duży wpływ na zdrowie Śniadanie nie tylko pozwala się rozbudzić i zaspokoić poczucie głodu. Jest też zastrzykiem energii na pierwszą część dnia. Przeciwdziała skokom cukru we krwi, zmniejsza wzmożony apetyt i przyspiesza metabolizm.
Witam was w kolejnym artykule z cyklu: „Elementarz Oszczędnego Rodzica”- to już 3 miesiąc, kiedy z Ulą rozprawiamy się z mitem, że rodzina musi dużo kosztować 🙂 Ponad dwa lata temu, gdy zaczynałam prowadzić tego bloga wydawałam full pieniędzy na pierdoły. Przyznaję się bez bicia. Mieliśmy mało pieniędzy w budżecie, jakieś 3 razy mniej, niż dziś (możesz podejrzeć tutaj- budżet wrzesień 2016) a i tak zawsze kupowaliśmy to, co akurat było zbędne, albo na zapas. Takie „przydasie”. Dziś zaglądając do wpisów z budżetem domowym widzę, jakie to było chaotyczne. Jaką miałam pozorną kontrolę nad wydawaniem pieniędzy. Ale o tym napiszę wpis innym razem, po opublikowaniu budżetu październikowego w nowym wydaniu. W tym miesiącu jest sukces– mamy zaoszczędzone pieniądze, mamy nadpłacony kredyt i jedziemy na krótki urlop w rodzinne strony! I już gorzej nie będzie, teraz nas nic nie zatrzyma, tym bardziej, że mąż w pracy dostał podwyżkę 😉 A i ja w tym miesiącu zarobiłam 3500 zł 🙂 Czekam na magiczną czwórkę z przodu, trójkę przebiłam w sezonie letnim, może czwórkę uda się po nowym roku? Czuję, że to już niedługo! W okresie dwóch lat skutecznie nauczyłam się zarządzać budżetem tak, że ogarnęliśmy nawet opłacanie równomiernie dwóch mieszkań w okresie letnim. Gdybym nie kontrolowała przepływu pieniędzy w naszej rodzinie i ich wydawania- poszlibyśmy z torbami, albo długów mielibyśmy dwa razy więcej, niż dziś. Nie jest łatwo pożegnać się z łatwym wydawaniem pieniędzy, kiedy ta świeczka tak ładnie leży na półce w Biedronce i tak pięknie kusi swoim obłędnym zapachem. A kosztuje jedynie 3,99 za sztukę. A jak kupisz dwie- to będziesz je miał/a za jedyne 3 zł za sztukę. Czyż to nie prawdziwa okazja? No właśnie nie. Idąc do sklepu nie miałaś/eś zamiaru kupić świeczki– to po pierwsze. Po drugie- w zamian kupiłaś/eś dwie świeczki za 6 zł! Po trzecie- tych 6 zł może zabraknąć ci po koniec miesiąca, bo nagle trzeba będzie kupić leki dla dzieci i klops! A po czwarte– takich drobnostek zbierze ci się w miesiącu dużo więcej, jeżeli od zaraz nie wprowadzisz planu naprawczego do swojego budżetu domowego. W maju poprzedniego roku napisałam wpis o pajdokracji. O tym jak dzieci rządzą portfelami rodziców. Zauważcie, że mamy oddzielne produkty dla dorosłych, oddzielne dla dzieci laptop dla rodzica, tablet dla dziecka szampon dla dorosłego, szampon dla dziecka, a nawet osobny dla zwierzaka dorośli zbierają kolekcje płyt, książki- dzieciaki zbierają świeżaki 😉 leki są dla dorosłych, tabletki choćby do ssania są również dla dzieci- ale z dopiskiem Junior! Wszelkie odpowiedniki tych leków dla „dużych” Takie same sukienki dla mamy i córki wszelkie chrzciny, roczki, komunie wyprawiane w knajpach no i wszelkie: „co ludzie powiedzą, jak tego nie kupię” To tak jakby nasz świat podzielił się na dwa. Tylko nasze dzieci na swoje produkty i zabawki nie zarabiają. Nie utrzymują się same, a zazwyczaj mają więcej do powiedzenia o kupowanych produktach, niż rodzic. Czasem mam wrażenie, że świat zwariował. Oczywiście kocham moje dzieci najbardziej na świecie, dlatego wprowadziłam od tego miesiąca kolejne zmiany- właśnie po to, aby mogły decydować, ale jedynie w zakresie swojego kieszonkowego. Jasne, nawet my dorośli wydajemy czasem pieniądze na drobnostki, ale mamy przeznaczony na nie specjalny budżet, którego nie przekraczamy. 10 PORAD, JAK NIE WYDAWAĆ PIENIĘDZY NA DROBNOSTKI: Te porady osobiście mi pomagają trzymać swoje pieniądze w ryzach 1 TIP: Na początku miesiąca określ swój budżet domowy. Ile pieniędzy wpłynie na twoje konta bankowe? Ile zamierzasz wydać na jedzenie, kosmetyki, chemię, telefony, raty kredytu, leki? Wszelkie nawet te najmniejsze wydatki są ważne! Nie pomijaj żadnego! 2 TIP: Teraz kiedy wiesz, ile zamierzasz wydać na jedzenie, buty, ubrania itd, wiesz w jakim budżecie możesz się zmieścić. Powiedzmy, że możesz wydać w tym miesiącu 1000 zł na jedzenie- jest to mniej więcej 250 zł tygodniowo. Podziel te pieniądze na koperty. Ewentualnie wiedz, że kopercie masz 150 zł w gotówce i 100 zł możesz wydać z konta kartą. 3 TIP: Robisz inwentaryzację produktów w kuchni i menu na cały tydzień. Ewentualnie, jak masz 5 rodzajów makaronów w szafce, to nie kupujesz kolejnego, bo jest akurat promocja! Zamykasz oczy i wychodzisz z tego działu. Ty po prostu makaron w kuchni masz i koniec kropka. 4 TIP: Dopiero po dwóch tygodniach twój budżet „jaśnieje”. Widzisz, ile do tej pory wydałaś/ eś. Czy były jakieś dodatkowe wydatki, które sfinansowałaś/ eś z koperty na jedzenie. Albo zamiast pójść w tym miesiącu do kina, kupiłaś/eś buty, bo ostatnie się rozpadły. To nie jest nic dziwnego. W życiu trzeba umieć wybierać. Jeżeli coś ci zostało z kopert na jedzenie, to gratulacje! Masz np dodatkowe 50 zł na wydatki. Teraz możesz dopiero kupić „świeczkę” 😉 5 TIP: Określ kieszonkowe- dla siebie, dla partnera i dla waszych dzieci. Ktoś mi ostatnio napisał w komentarzu, że masz tyle długów, a jeszcze wydajesz na przyjemności…. Hmmm… Ja uważam, że każdy z nas zasługuje na przyjemności. Tylko, że to od nas zależy, ile na te przyjemności chcemy przeznaczać pieniędzy. I w tych kieszonkowych właśnie jest miejsce na takie drobnostki- ważne jest to, aby nie przekroczyć budżetu swojego kieszonkowego. Ja „zasuwam” na etacie w gastronomii tyle godzin miesięcznie (ok. 300 h), plus dodatkowa praca on- line w domu, że gdybym nie mogła sobie kupić powiedzmy jakiejś wymarzonej książki- to po 2 miesiącach pieprznęłabym to spłacanie długów i stwierdziłabym, że to wszystko nie ma sensu. Jedyne co mnie utrzymuje przy pozytywnym myśleniu, że wszystko idzie do przodu i widzę światełko w tunelu. Jest strasznie ciężko, ale dajemy radę. Jestem tak zdeterminowana, jak nigdy wcześniej. Nasze dochody z miesiąca na miesiąc są coraz większe. Jest to miesiąc, w którym w końcu (po dwóch latach) możemy pozwolić sobie na kieszonkowe. Wydajemy mniej, niż zarabiamy, nadpłacamy kredyty i oszczędzamy. Jeżeli nie jesteś jeszcze w tym momencie, nie planuj kieszonkowego, a zaplanuj jak możesz jeszcze dorobić do budżetu domowego. Co możesz zrobić, aby tych pieniędzy było więcej, bo z pustego to i Salomon nie naleje. 6 TIP: Kieszonkowe dla dzieci. Żałuję, że nie zrobiłam tego wcześniej. Skorzystałam z rady Uli z i wprowadziłam od września dzieciakom kieszonkowe. We wrześniu było to po 5 zł tygodniowo- czyli po 20 zł miesięcznie dla każdego z dzieci i stwierdziłam, że ….. to za mało. Dzieciaki nadal prosiły o Kiner Jajka, o karty piłkarskie, o kulki przy kasach w markecie. Od października wprowadziłam zmianę- dzieciaki dostają 40 zł miesięcznie. Razem 80 zł- czyli jedna dniówka z pracy etatowej. Są to kieszonkowe płatne po 10 zł tygodniowo, wypłacane w każdy poniedziałek. Dzieci finansują z tego swoje zachcianki. 10 zł wystarczy, żeby kupić plastelinę Play Dooh, aby kupić karty piłkarskie w Żabce, aby kupić gazetkę, Kinder Jajko. Dzieciaki same decydują, czy wydają wszystkie pieniądze w moment, czy zbierają na coś większego. Ale jest jedna nieprzekraczalna zasada. My im już zabawek nie kupujemy. Nie kupujemy Kinder Jajek i innych pierdół. Nasze dzieci uczą się wybierać. Od nas rodziców zabawki (lub gotówkę) dostaną na urodziny i Dzień Dziecka. No i św. Mikołaj, Zębowa Wróżka coś sypnie. Poza tym my na drobnostki dla dzieci pieniędzy nie wydajemy. Dzieciaki mają w sumie 80 zł miesięcznie do wydania. Jest to spora kwota, mogą razem połączyć siły i oszczędzić np na klocki Lego. TIP 7: Jeżeli nie przekonują cię poprzednie argumenty, to zrób eksperyment. Zapisuj tylko i wyłącznie te jednorazowe i nieplanowane zachcianki- przez cały miesiąc. Nie wiem, ile ci wyjdzie. Powiedzmy, że 200 zł. Teraz policz sobie, ile godzin na te zachcianki pracujesz. I pomyśl, czy było warto na nie pracować. TIP 8: Nagradzaj siebie w inny „niefinansowy” sposób. Często sięganie po niepotrzebny, dodatkowy wydatek ma miejsce po ciężkim dniu, po to, aby polepszyć swój humor. Podobne miejsce jest przy paleniu papierosów. Tak, jak „nałogowiec”, aby nie zapalić nie kupi sobie paczki papierosów, ty tak samo zacznij unikać specjalnych półek z akcesoriami, nie zachodź do sklepów „za 5 zł”, nie przeglądaj stron z zakupami on-line. Ja lubię w gorszy dzień założyć sobie słuchawki na uszy i słuchać na full muzyki. Czasem nawet przez pół nocy, albo siadam i piszę- bloga Rodzina Na Kredyt np ;), idę na dłuższy spacer również ze słuchawkami w uszach. Albo po prostu zaparzam sobie mój „nocnik” (wielki kubek) z herbatą, odpalam telewizor i włączam sobie „Trudne Sprawy” na odmóżdżenie 😉 TIP 9: Zacznij zbierać pieniądze na jakiś cel. Niech to będą wakacje albo wypad do SPA. Mogą być to fajne buty lub nowa sukienka. Masz w domu na pewno jakiś niepotrzebny słoik- naklejasz na nim napis- swój cel. Jeżeli dziś nie wydasz pieniędzy na kolejną butelkę wody, kolejną colę, kawę czy świeczkę, bo taka ładna- odkładasz równowartość tej kwoty do słoika. Zobaczysz jak „kupka” szybko urośnie! TIP 10: Pomyśl, czy ta rzecz naprawdę jest ci potrzebna. Nie kupuj od razu, wróć do domu, jeżeli przez 3 dni nie zapomnisz o tym wydatku, możesz kupić tą rzecz. No i chęci. Bez chęci zmiany swoich nawyków, na nic są tu moje rady. Musisz chcieć sam/ sama zmienić swoje postępowanie. Nikt nic za ciebie nie zrobi. A może ty znasz jakiś kolejny sposób, aby nie wydawać pieniędzy na drobnostki? Podziel się nim w komentarzu! Przejdź do listy innych artykułów, które ukazały się podczas projektu: „Elementarz Oszczędnego Rodzica”. Dołącz do dedykowanej grupy: „OSZCZĘDNY RODZIC” na facebooku!
Jedzenie jest naprawdę bogatsze niż tylko dobre i niedobre 🙂. 7. Skąd możesz wiedzieć, jeśli nie spróbowałeś. Dzieci nie smakują samym zmysłem smaku. Dzieci smakują zapachem, wyglądem, konsystencją, teksturą czy kolorem. Wzrok jest jednym z podstawowych narzędzi ich oceny. Może Ci się wydawać że spróbowanie malinki to
Chcąc zadbać o swoje zdrowie i ładną sylwetkę, powinniśmy skupić się nie tylko na aktywności fizycznej, ale zadbać również o odpowiednio zbilansowaną dietę. W końcu nie bez przyczyny mówi się, że walka o zdrowe i ładne ciało zaczyna się właśnie w kuchni! Tak więc co jeść na diecie? Kilka pomysłów na mało kaloryczne śniadania! Mało kaloryczne śniadanie Stare chińskie przysłowie mówi „Śniadanie zjedz sam, obiadem podziel się z przyjacielem, a kolację oddaj wrogowi”. Wskazuje ono na to, jak ważnym posiłkiem powinno być dla nas właśnie śniadanie, a niestety często zdarza się, że z braku czasu lub z zwykłego lenistwa, rano wybieramy nie najzdrowsze produkty albo nawet zupełnie pomijamy ten posiłek. Zjedzenie odpowiednio zbilansowanego śniadania, najpóźniej dwie godziny po przebudzeniu, zapewni nam przysłowiowego „kopa” energii na początkową część dnia. Sprawia również że nasz organizm nie będzie domagał się szybkiego dostarczenia energii. Sprzyja to wybieraniu łatwo dostępnych, wysokokalorycznych i często niezdrowych przekąsek. Ponadto, zdrowy pierwszy posiłek w ciągu dnia ułatwia nam pełnienie w najlepszy możliwy sposób wszystkich ról, jakimi obdarzyło nas codzienne życie. Umożliwia optymalny poziom koncentracji, pozwala unikać rozdrażnienia i zwiększa odporność na stres – w końcu, kto lubi pracować, uczyć się czy zajmować się dziećmi z pustym brzuchem? Czy powinniśmy pić napoje izotoniczne? Co jeść na diecie na śniadanie? Jak już wcześniej wspomniano, śniadanie powinno być spożywane maksymalnie dwie godziny po przebudzeniu, co pozwoli zachować metabolizm na odpowiednich „obrotach”. Szacuje się też, że powinno ono dostarczać od około 25% do 30% zapotrzebowania kalorycznego w ciągu dnia. Tak więc dla osoby, która spożywać powinna 2000 kilokalorii w ciągu dnia, może mieć ono nawet 500- 600 kcal. Jeśli odpowiednio skomponuje się pozostałe posiłki. Pytanie o to, co jeść na diecie jako pierwszy posiłek pojawia się bardzo często u osób chcących zmienić swój styl życia na zdrowszy. Uniwersalną odpowiedzią może być twierdzenie, że śniadanie ma składać się z dobrej jakości, zdrowych produktów. Cała kompozycja powinna zwierać odpowiednią ilość węglowodanów, białek i tłuszczów. Często przyjmuje się, że dla zdrowej osoby powinien to być stosunek 40/30/30. Powinno także mieścić się w zaplanowanym limicie kalorycznym i oczywiście być smaczna! Gdzie znaleźć sklep dla biegacza? Szybkie mało kaloryczne śniadanie Skoro już wiemy, że śniadania są naszą solidną podstawą każdego dnia diety, trzeba poszukać na nie pomysłów. Na to, by były one smaczne, zróżnicowane oraz dostarczały nam wszystkich niezbędnych składników, których potrzebuje nasz organizm do prawidłowego funkcjonowania. Klasycznym śniadaniem spożywanym w naszym kraju są kanapki, składające się z chleba/bułki, masła, sera, wędliny i ewentualnie warzyw. Jest to dobry wybór, ale pod warunkiem, że wybierzemy dobrej jakości ciemne pieczywo. Musi być ciemne, nie barwione! Do tego masło o zawartości tłuszczu co najmniej 82%, dobrej jakości ser i szynkę. Taki posiłek można wzbogacić o jajko, awokado czy szeroki wachlarz warzyw do wyboru. Inną opcją mogą być typowe potrawy jajeczne, takie jak jajecznica czy omlet. Oczywiście w towarzystwie pełnoziarnistych dodatków i owoców, warzyw, orzechów czy miodu. Nasze mało kaloryczne śniadanie może składać się też z naleśników, owsianki i innych płatków z ziaren. Świetne będą też: kasza, tosty, placuszki twarogowe lub pełnoziarniste. Możesz postawić też na jogurt, różnorodne pasty kanapkowe, a nawet zupy. Możliwości wyboru jest naprawdę bardzo dużo! Pomysły na szybkie i mało kaloryczne śniadanie dla zabieganych Ilość czasu jaką możemy poświęcić na przygotowanie i zjedzenie zdrowego i niskokalorycznego śniadania jest często ograniczona naszym wyjściem do szkoły lub pracy. Dlatego poniżej znajdzie się kilka przydatnych pomysłów na szybkie i pełnowartościowe poranne posiłki. Dobrym pomysłem będą tutaj wszelkie pasty, które możemy przygotować wieczorem i zjeść rano. Mogą być one tworzone na bazie jajek lub twarogu, z dodatkiem warzyw czy wędzonych ryb, które dostarczają nam cennych tłuszczy. Zamknięte na noc w lodówce w szczelnym pojemniku, będą świetnym rozwiązaniem na zdrowe śniadanie, oczywiście w towarzystwie kromki dobrego chleba. Dużą popularnością cieszą się też, tzw. „lodówkowe owsianki” – wieczorem zalewamy płatki wodą/ mlekiem/ jogurtem, dodajemy owoce lub orzechy, wstawiamy do lodówki i rano mamy gotowy posiłek. Szybkie śniadanie możemy przygotować również z tortilli lub gotując dzień wcześniej zupę warzywną czy przygotowując wytrawne muffiny. Widzimy więc, że jedzenie zdrowego i niskokalorycznego śniadania nie jest tak trudne, jak mogłoby się wydawać na początku naszych rozważań. Wystarczy nieco chęci i odpowiednie zaplanowanie posiłku już poprzedniego dnia!
3. Zadbaj o dodatkowe pieniądze na wyjazd. W budżecie DUŻE WYDATKI zdarzają się nieprzewidziane koszty. Czasem może nam brakować pieniędzy, aby zrealizować określony cel podróży. Jeśli wiesz, ile pieniędzy potrzebujesz zgromadzić i prowadzisz budżet domowy, to łatwo policzysz brakującą kwotę. Dla mnie jeden wyjazd w roku to
Czy żeby zacząć odżywiać się zdrowiej, rzeczywiście trzeba więcej wydawać? Czy wartościowa i pełna witamin żywność musi być kosztowna? A figa! Wcale nie. Oto 5 wskazówek, które pomogą Ci nie przepłacać. Planuj zakupy Wszystko zaczyna się od odpowiednich zakupów. Przecież właśnie to jest ten moment, kiedy zaraz wyciągniesz portfel! Dobrze zrobić sobie listę potrzebnych rzeczy i konsekwentnie się jej trzymać – możemy oczywiście spontanicznie skorzystać z jakiejś obłędnej promocji, zastanówmy się tylko, czy przeceniony produkt rzeczywiście jest nam potrzebny. Żeby zrobić racjonalne zakupy, najlepiej nie iść z pustym żołądkiem – udowodniono, że głodni konsumenci kupują i w rezultacie marnują więcej jedzenia. Czasem zakupy to większy, ale w miesiącu jednorazowy wydatek. Dobrze na przykład zainwestować w dużą szklaną butelkę oleju rzepakowego idealnego zarówno do smażenia, jak i do stosowania na zimno. Gotuj sam Dobrze też pomyśleć perspektywicznie o obiadach. Zanim zamówisz kryzysowe danie z pizzerii, które nie jest ani tanie, ani zdrowe, kup produkty, z których będziesz mogła w każdej chwili zrobić prostą potrawę. Możesz przygotować też obfity obiad, jednogarnkowy (np. wielkie leczo wg pięciu przemian), który starczy Ci na tydzień i zadowoli całą rodzinę lub przyjaciół – wzajemne zapraszanie się na obiady to miły zwyczaj i oszczędność czasu oraz pieniędzy. Produkty, które warto kupić w większej ilości (bo w zestawach zwykle taniej) i które zawsze w domu się przydadzą do takiego właśnie obiadu, to np. koncentraty pomidorowe, które szybko wzbogacą najbardziej prowizoryczny sos (wybieraj te w szklanych słoikach), i warzywa. Nawet tradycyjne ziemniaki, które nie są tak spektakularne i słodkie jak bataty, kosztują niewiele, a mają bardzo dużo niezbędnych wartości odżywczych. Włoszczyzna to warzywa, na których możesz ugotować zupę, a potem wykorzystać je do sałatki jarzynowej. Jeśli wybierasz warzywa z upraw ekologicznych, zapłacisz oczywiście trochę więcej, ale żeby wyrównać bilans, zrezygnuj ze słodyczy, wody w plastikowych butelkach czy ręczników papierowych. Różnica w smaku i składzie warta jest tego wyrzeczenia. Wybieraj sezonowe warzywa i owoce Korzystnie jest kupować warzywa i owoce sezonowe, przede wszystkim dlatego, że są świeże. Jeśli przeczekamy pierwsze czereśnie i fasolki, bohaterzy sezonu będą też tanieć. Pod koniec sezonu przeceny bywają oszałamiające! Nieraz rolnicy zapraszają wręcz do samodzielnego oberwania urodzajnej jabłoni, a owoce sprzedają za bezcen. To może być rodzinna przygoda! Na rynkach bywa drogo, jeśli zaś nie ufasz jakości zwykłych jarzyn w dyskoncie, możesz mieć pewność, że dyskontowe produkty opatrzone certyfikatem BIO są równie wartościowe jak te na rynku. Kiedy kupujesz owoce lub warzywa na wagę, pamiętaj o woreczkach ekologicznych! Kiedy kupujesz na rynku, korzystaj z wielorazowych szmacianych toreb, żeby nie płacić za plastik, którego warto oszczędzić naszej planecie. Inwestując w warzywa i owoce najwyższej jakości, możesz pokusić się o zrobienie z nich zdrowych przetworów na zimę. Możesz też je zamrozić i wykorzystać do deserów czy wypieków. Zero waste! Nic się nie zmarnuje Modna filozofia zero waste jest zarówno ekonomiczna, jak i ekologiczna. Polecamy ją z całego serca! Szybko zaobserwujesz jej zbawienny wpływ na domowy budżet. Za przykładem Filifionki staraj się zawsze wykorzystać to, co masz w kuchni, oczywiście jeśli jeszcze jest jadalne. Np. do wspomnianego już leczo możesz dodać warzywa nie pierwszej już świeżości. Rzecz jasna nie chodzi tu o zgniłe ani spleśniałe jarzyny, ale np. pomarszczona papryka, o której wszyscy zapomnieli, zamiast trafić do kosza, może przydać się do potrawy, w której ugotowana, zagra rolę swojego życia. Jeśli marchewki straciły swoją jędrność, odzyskają ją, jeśli włożysz je na chwilę do zimnej wody. Oczywiście jeżeli są już czarne lub spleśniałe – wyrzuć je. Jeśli segregujesz odpady, nic się nie stanie! Skwaśniałe mleko niepasteryzowane świetnie nadaje się do placuszków. Tak samo do placuszków możesz wykorzystać płatki z mlekiem lub jogurtem, niefrasobliwie porzucone przez dzieci. Resztki z obiadu można wykorzystać do tzw. BENTO. Jest to japoński lunchbox, złożony z rozmaitości na zimno: makaron, ryż, mięso, ryba, warzywa. Jeśli z obiadu zostało za mało, żeby odgrzać następnego dnia, można zapakować sobie taką porcję do pracy czy szkoły. Kiedy dopadnie nas głód, docenimy wartościowe jedzenie i zaoszczędzimy na gotowych lunchach sprzedawanych w firmach, delikatesach czy restauracjach. Ważna jest też uważność w przygotowywaniu posiłków. Mało kto wie, że najwięcej wartości odżywczych brokułu znajduje się w jego włóknistej łodydze. Produkuj mniej śmieci Oprócz jedzenia idea zero waste dotyczy wielu innych rzeczy, np. opakowań. Kiedy masz do wyboru produkt w plastiku i obok taki sam w opakowaniu ze szkła, papieru, drewna etc., wybierz ten drugi. Plastik często reaguje z zapakowaną w niego żywnością, co sprzyja powstawaniu szkodliwych związków (jak w przypadku sałaty czy nawet wody). Szklane słoiki możesz wykorzystać do przetworów z sezonowych owoców. Możesz też używać ich do przenoszenia zupy zamiast plastikowych pojemników. Słoik z domowym wywarem to najtańszy i najzdrowszy sposób na obiad w pracy! Wybieraj czysty i krótki skład Skład posiłku ma niebagatelne znaczenie. Jeśli martwią Cię szkodliwe w nadmiarze substancje, nagminnie dodawane niemal do wszystkiego (olej palmowy, siarczyny, syrop glukozowo-fruktozowy), zastanów się, czy nie łatwiej i taniej kupić podstawowe produkty i zrobić w domu wersję bogatszą o walory odżywcze, a uboższą o gros niepożądanych związków. Dotyczy to przede wszystkim wypieków, w tym chleba, ale także sosów, majonezów, past i sałatek. Czytaj także: Jak czytać etykiety i wybierać zdrowe produkty? Kolejną sprawą jest niekorzystna dla naszego zdrowia i kieszeni tradycja przygotowywania dań. Muszą być ładne, przemyślane, skomplikowane, zrobione wg precyzyjnego przepisu, co w sumie oznacza jednorazowe zakupy znacznie zubożające nasze konto. Tymczasem warto mieć odwagę improwizować – z tego, co się ma! Zapomniałaś, że w szafce masz jeszcze trochę kaszy – zrób sos z warzyw, które zawsze się gdzieś znajdą, nieśmiertelna cebula, czosnek, co jeszcze masz pod ręką? Pestki słonecznika – upraż bez tłuszczu i posyp nimi danie, polej je zimną oliwą i już! Ponieważ wychowani jesteśmy zgodnie z pewną konwencją obiadową, na kultowych pierogach babć, schabowych cioć i gołąbkach mam, trudno nam będzie usiąść do talerza, na którym leżą po prostu: pomidor, jajko, cieciorka i brokuł. Z czasem jednak można to pokochać! Tylko dobrej jakości produkty Pieczywo pełnoziarniste jest rzeczywiście droższe niż zwykłe białe kajzerki, ale jeśli kupisz razowy chleb, najesz się nim dużo bardziej i w efekcie starczy Ci na dłużej niż tuzin pszennych bułek. To samo dotyczy wielu innych rzeczy, np. makaronów czy ryżu. Ryżem brązowym najesz się bardziej niż białym, a makaronem razowym lub kaszą bardziej niż zwykłym makaronem, produkty te są więc nie tylko zdrowsze, ale i bardziej ekonomiczne. Jeśli na Twojej liście figuruje pozycja o enigmatycznej nazwie: przekąski – możesz być pewna, że teraz oszczędzisz: zdrowe przekąski mają bowiem to do siebie, że sycą i nie wciągają jak przepełnione cukrem przetworzone słodycze czy chipsy. Możesz więc po prostu kupić mniej, ale jeść treściwiej. Fastfoodową przekąską, na którą możesz sobie od czasu do czasu pozwolić, jest popcorn, który ma dużo błonnika (wybierz ekologiczne ziarna i upraż je sama w garnku) – najlepszym zaś rozwiązaniem są bakalie. Orzechy i suszone owoce smakują jak słodycze i przyjemnie je chrupać do filmu, a mają zbawienny wpływ na nasze zdrowie i nie są dużo droższe od słodyczy, które często znikają w sekundę, po której znów mamy na coś ochotę. Różowa sól himalajska jest na wagę złota, ale sól morska też się sprawdzi i choć z pewnością kosztuje więcej niż zwykła sól spożywcza, warto zapłacić więcej i po prostu… mniej solić. W naszej diecie jest za dużo sodu, więc zredukowanie soli w ogóle, samo w sobie będzie i oszczędne, i zdrowe. To samo dotyczy białego cukru rafinowanego. Jeżeli w ogóle musisz słodzić, zainwestuj w cukier trzcinowy albo kokosowy. Do wypieków i własnoręcznie robionych zdrowych słodyczy (kulki mocy, batony owocowe) możesz też użyć miodu lub zmielonych daktyli.
Wymieszaj, zagotuj i gotuj na średnim ogniu 5 minut. Na duże talerze nałóż porcje puree ziemniaczanego i sosu musztardowego. Obok ułóż jajka. Udekoruj posiekaną natką pietruszki. Podawaj jako przekąskę, przystawkę, na kolację lub różne okazje :) Lista składników potrzebnych do przygotowania jajek w sosie musztardowym jest
Jak usłyszałam, że dzienna stawka żywieniowa w więzieniu to 4 zł za osobę, to zaczęłam kombinować jak tu można by się zmieścić w takiej kwocie. 4 złote dziennie, czyli 120 zł miesięcznie na żywność dla jednej osoby. Znam mnóstwo sposobów na oszczędne gotowanie, a zakupy spożywcze stanowią lwią część naszego budżetu, więc warto spróbować. Próbowałam, próbowałam i za nic nie mogę zejść do tej kwoty. Mało tego, średnia dzienna stawka żywieniowa u mnie w rodzinie, liczącej 2 dorosłych i 2 bardzo malutkich, jest dwukrotnie wyższa – wynosi 8 zł. Myślę, że to przez efekt skali – więzienie zamawia większą ilość jedzenia, wówczas cena jednostkowa produktu jest mniejsza. Poza tym, mogłabym jeszcze obniżyć nasz koszt żywności, ale musiałabym zrezygnować z jakości pożywienia, czego nie chcę. Dzisiejsza inwestycja w lepsze odżywianie to późniejsza oszczędność na leczeniu, czyli nie będę cały miesiąc jadła na obiad naleśników z cukrem, a na śniadanie chleba z mortadelą. W tym wpisie dowiesz się o:1 Ile wydaję na żywność? Obecne Niechlubna przeszłość2 Ile na jedzenie wydają Polacy? Badanie Wyniki GUS3 Jak zaoszczędzić na jedzeniu? 1. Nie wyrzucaj jedzenia. Jest szereg możliwości na gotowanie z jak najmniejszymi stratami jedzenia: – To co zostanie przetwarzaj na inne potrawy: – Zamrażaj to co – Kupuj – Gotuj z tego co masz w 2. Produkuj 3. Gotuj co najmniej na dwa 4. Kolejny raz o racjonalnych zakupach: 5. Sam przyrządzaj posiłki, nie kupuj gotowców, nie jedz na 6. Kupuj tańsze 7. Przyrządzaj tanie 8. Odżywiaj się 9. Pij 10. Załóż sobie z góry ile chcesz wydać na żywność4 Related Posts Ile wydaję na żywność? Obecne wyniki Wracając do tematu, w 2016 roku średnio miesięcznie na żywność wydaliśmy 602 zł. Żywność tę konsumujemy: ja, mój mąż i nasza dwuletnia córeczka, którą można policzyć za mniej niż pół osoby. Poza tym osobno spisuję wydatki na słodycze i inne niezdrowe przekąski, na które wydaliśmy średnio 79,5 zł co miesiąc. Do tego można dodać jeszcze artykuły spożywcze, które wpisuje w rubrykę dziecko. Są to produkty spożywcze, które łatwo mi przypisać do kosztów utrzymania dziecka, takie jak jogurciki, kaszki, musy, soczki, mleko modyfikowane itp. Trudno mi je wyodrębnić z innych kosztów związanych z dzieckiem, ale szacuję, że nie wynoszą więcej niż 100 zł miesięcznie. Podsumowując, razem na to wszystko wydajemy około 781,5 zł. Niechlubna przeszłość Nie zawsze tak było. Dla porównania w roku 2013 na żywność i słodycze wydawaliśmy średnio miesięcznie o 56,2 złotych więcej, czyli w skali roku zapłaciliśmy 674,4 zł. więcej niż w roku 2016. Całkiem niezła kwota, zwłaszcza, że byliśmy wtedy z mężem sami i ani nie byłam w ciąży, ani karmiąca. Można by za nią kupić już coś ciekawego do domu. Z czasem poznaliśmy wiele sposobów oszczędzania pieniędzy. W planach mieliśmy budowę domu i powiększenie rodziny, więc całkiem naturalnie przyszło nam bardziej racjonalne zarządzanie finansami, zwłaszcza ograniczanie wydatków, celem gromadzenia oszczędności. Prawdę powiedziawszy myślę, że moglibyśmy wydawać znacznie mniej, ale jak wspomniałam, nie chcę kupować jedzenia gorszej jakości, czasami też po prostu brak czasu, żeby zaoszczędzić na niektórych rzeczach. Ile na jedzenie wydają Polacy? Badanie USDA Departament Rolnictwa USA (USDA) sprawdził jak kształtowały się wydatki na żywność na świecie w 2015 roku. Część wyników znalazłam stronie Forsal. Z przeprowadzonych badań wynika że czym bardziej rozwinięty gospodarczo kraj, tym mniejszy udział wydatków na żywność w budżecie gospodarstwa domowego. Najmniej na jedzenie, w stosunku do dochodów, wydają Amerykanie (6,4%). Nie więcej niż 10 % wydają również w Singapurze, Australii, Kanadzie, Wielkiej Brytanii, Szwajcarii, Irlandii i Austrii. Według tych badań Polacy wydają 16,5% swoich dochodów i plasują się na 32. miejscu w rankingu. Na końcu listy znajdują się kraje, w których wydatki na żywność przekraczają 50% dochodów obywateli. Nominalnie Polacy wydają na zakup jedzenia 1188 dolarów rocznie, dla porównania najwięcej wydaje się w Hongkongu – 4,3 tys. dolarów. Wśród krajów Unii Europejskiej tylko Węgry wydają mniej na żywność niż Polska. Wyniki GUS Według danych pochodzących z GUS dotyczących sytuacji gospodarstw domowych w 2015 roku dostępnych na tej stronie, wydatki na żywność i napoje bezalkoholowe stanowiły największy procent w strukturze ogólnych wydatków gospodarstw domowych (24%). Udział ten nieznacznie maleje z roku na rok, w roku 2004 wynosił 27,8%. Według GUS, na jedną osobę w gospodarstwie domowym przypada niecałe 262 zł kosztu wyżywienia. To mało. To znaczy, że nasze wydatki są większe niż przeciętne, a myślałam, że jednak oszczędnie żyjemy… Jak zaoszczędzić na jedzeniu? Poniżej wypisałam wiele sposobów na zaoszczędzenie pieniędzy w kuchni wraz z praktycznymi przykładami. Wymienione przeze mnie sposoby wpływają nie tylko korzystnie na nasz budżet, ale i zdrowie. Stosowanie się do nich nie oznacza rezygnacji z jakości żywności czy niezdrowego odżywiania, a wręcz przeciwnie, będziemy jedli zdrowiej i taniej. Niektóre sposoby będą dla Was oczywiste, ja jednak pamiętam jak poznawałam je krok po kroku, dziwiąc się, że to tak można. Myślę, że jest więcej takich osób, którym się przydadzą moje rady. 1. Nie wyrzucaj jedzenia. Jest szereg możliwości na gotowanie z jak najmniejszymi stratami jedzenia: – To co zostanie przetwarzaj na inne potrawy: pozostałe mięso z zupy lub obiadu możesz wykorzystać jako farsz do pierogów, dodatek do zapiekanki, zrobić z niego potrawkę, kotlety i wiele innych, ciekawych i smacznych dań. Jeżeli nie lubisz gotowanego mięsa z zupy, przypraw je i podpiecz po ugotowaniu, ziemniaczki do tego, surówka i obiad jak się patrzy. Słyszałam, że niektórzy wyrzucają takie dobre mięso, bo nie lubią gotowanego. podobnie z warzywami, na których ugotowało się zupę. Można przetrzeć przez tarkę, dodać coś jeszcze i zrobić pyszną zupę jarzynową, można wykorzystać do jakiejś zapiekanki, zrobić kotleciki, pasztet, farsz, sałatkę. No właśnie, chyba każdy zna i lubi sałatkę jarzynową. Wystarczy dodać do warzyw ugotowane ziemniaki, ogórka, jajka, groszek, jabłko, majonez lub co tam jeszcze chcesz i masz pyszną sałatkę. z ziemniaków pozostałych po obiedzie można zrobić sałatkę, pyzy, kluski śląskie, ruskie pierogi, krokiety, klopsiki, można podsmażyć na patelni na masełku i wiele innych. Wiele przepisów znajdzie się również na makarony, kasze i ryż, chociażby makaron z serem czy ryż zapiekany z jabłkami. pozostałe owoce z kompotu czy takie, których nie mamy ochoty zjeść już samych można dodawać do placków (pancakes, jogurtowych itp.), ciast, babeczek, galaretek, zrobić z nich dodatek do naleśników czy omletów. z czerstwego pieczywa możemy zrobić bułkę tartą, grzanki, namoczyć i dodać do farszu, usmażyć na patelni w jajku, z ziołami lub innymi dodatkami, można zrobić sobie zapiekanki i wiele innych. Moje grzanki czasami specjalnie gotuję wielki gar rosołu, wstawiam tego samego dnia część do lodówki i później robię na nim szybko inne zupy, nie tylko pomidorową. jeżeli potrzebujemy tylko część z kupionych warzyw do obiadu, na przykład pół cebuli, pół kapusty, pół selera to reszty nie wyrzucajmy, tylko kombinujmy jak to wykorzystać. Na przykład niezużytą kapustę na gołąbki wykorzystujemy, żeby zrobić kilka takich bez zawijania na patelni, do surówki, do zupy , do bigosu itp. Cebulę zanim się zeschnie możemy dodać do tostów, jajecznicy, zrobić cebularze lub uprażyć – wówczas postoi dłużej. – Zamrażaj to co zostanie Jeżeli nie masz już pomysłu jak przetworzyć pozostałe jedzenie lub po prostu nie masz ochoty już czegoś jeść, to zamróź to. Zamrażanie to świetne rozwiązanie na niemarnowanie jedzenia i sprytne tworzenie zapasów. Właściwie mrozić można wszystko, tylko trzeba uważać, bo mrożenie zmienia smak czy konsystencję niektórych produktów. Czasami trzeba sprawdzić jak coś zamrozić, czy przed ugotowaniem czy po, żeby żywność nie straciła walorów smakowych. Właściwie nie powinno się mrozić tylko produktów, które za bardzo stracą swoją strukturę, jak na przykład ogórki, śmietana czy jajka w całości oraz produktów, które były już wcześniej zamrożone, chociaż po ich przetworzeniu licznik się zeruje. Długo nie wiedziałam, że można mrozić tyle rzeczy i niestety marnowałam dużo jedzenia i pieniędzy. Oto kilka przykładów, co można mrozić: mrozimy pieczywo, do sklepu jeździmy z raz w tygodniu. Pieczywo kupujemy na zapas i zamrażamy: bułki lub chleb krojony, wyjmujemy tyle ile trzeba i zawsze mamy świeże. można mrozić ciasta: gotowe, nawet z kremami lub ciasto do upieczenia (drożdżowe, kruszonki czy francuskie). Znalazłam informacje, żeby uważać na bezy lub galaretkę. Sama nie mam zbyt dużo doświadczenia w tym temacie, bo u mnie słodycze długo nie postoją;) Mrożę natomiast świeże drożdże. Są tanie i niby niewielka strata, ale przynajmniej są pod ręką jak potrzebuję i są dużo tańsze od suszonych. Porcjuję je w kostki po około 20 gram. mrozi się zieleninę: szczypiorek, koperek, natki selera, pietruszki i wiele innych. Ja kiedyś nie wiedziałam, serio. Gotowaniem się zainteresowałam dopiero jak mój potencjalny wzorzec kulinarny wyjechał pracować za granicę i zostałam w domu sama z bratem. Nie mając żadnych wzorców, w czasach, kiedy się tyle nie googlowało, uczyłam się wszystkiego bardzo powoli. oczywiście mrozimy gotowe potrawy: zupy, mięso, naleśniki, paszteciki. Można zamrozić kasze i makarony, chociaż mogą mieć zmienioną konsystencję i smak po rozmrożeniu. Można zamrozić też wędliny i ser. Często kupuję kiełbasę na zapas, porcjuję i mrożę ją. Później mam pod ręką mały kawałek do zupy czy jajecznicy. Mrożę salami, które wykorzystuje tylko do pizzy i przeważnie opakowanie salami jest za duże na raz. mrozimy często surowe produkty: mięso, ryby, warzywa itp. Lepiej wszystko dokładnie podzielić, żeby nie wyciągać później zbyt dużych ilości na obiad. – Kupuj rozsądnie O racjonalnych zakupach będzie na pewno osobny wpis. Tu nadmienię, żeby nie kupować za dużo. Maksymalny zapas jedzenia powinien być na tydzień, góra miesiąc rozliczeniowy, o ile termin przydatności na to pozwala. Jak robię zakupy raz w tygodniu, to mam mniej więcej zaplanowane obiady na przyszły tydzień i robię zapasy, żeby pozwoliły mi ugotować to co chce, ew. obiad – dwa więcej. Czasami kupię czegoś więcej, jak ma okazyjną cenę, używamy to na co dzień i jestem pewna, że wykorzystamy to do końca miesiąca, inaczej promocje mnie nie interesują. Czyli na przykład co dziennie jemy dany ser, jeżeli jest tańszy, to kupię tyle, żeby starczyło do końca miesiąca, nie więcej. Zapasy lubią się psuć, a zbyt dużo zakupionej żywności, chociażby starczyła na przyszły miesiąc zniekształci nam obraz naszych finansów. Poza tym, łatwo wpaść w pułapkę gromadzenia zbyt dużych ilości jedzenia co miesiąc. Wówczas część produktów na pewno się przeterminuje, zostanie wyrzucona, stracimy apetyt na nie lub nie będziemy mieli pomysłu jak je wykorzystać, jak w przypadku promocyjnych nowości, które kupimy pod wpływem impulsu. – Gotuj z tego co masz w domu Rób rzadziej zakupy, raz góra dwa razy w tygodniu, rób listę i planuj posiłki z wyprzedzeniem. Jeżeli czegoś zabraknie to kombinuj zamiast biec do sklepu, tam pójdziesz na łatwiznę i zamiast dokupić tylko jajka do naleśników, kupisz frytki, surówkę i piersi z kurczaka. Kiedyś zabrakło mi jaj do gofrów, dodałam majonez, bo przecież jest z jajek, wyszły pyszne gofry;). Podobnie jeżeli nie masz pomysłu na obiad. Sprawdź dokładnie co masz w domu. Na ogół znajdą się jakieś składniki na naleśniki, zapiekankę czy nawet kotleciki z dodatkami. Proste, tradycyjne dania są pyszne. Takie na przykład jajka sadzone z ziemniakami. Wpisz w wyszukiwarkę produkty, które Ci zostały, dodaj słowo przepis i na pewno znajdziesz coś ciekawego. Kto jada ostatki, ten piękny i gładki, jak mawiała moja ciocia. 2. Produkuj żywność Każdy ma jakieś możliwości uprawy roślin. W doniczkach na parapecie, na balkonie, w miejskich ogródkach działkowych czy we własnym przydomowym ogrodzie. W zeszłym roku doczekałam się wreszcie swojego własnego warzywnika. Pracy dużo, zwłaszcza przy przetwarzaniu, ale jakże satysfakcjonującej, a prace na zewnątrz można zaliczyć do relaksu na świeżym powietrzu. To sama radocha zbierać owoce i warzywa z własnej uprawy, które są wynikiem naszej pracy. W tym roku, zamierzam siać jeszcze więcej różnych roślin. Oszczędność jest ogromna. Takie chociażby ogórki kwaszone, kupne kosztują ponad 5 zł. za słoik. Z dwóch paczek nasion miałam ogórki na 53 słoiki różnych przetworów, na jedzenie bieżące i jeszcze rozdałam ich mnóstwo znajomym, a na końcu wyrwałam krzaczki, bo nikt już ich nie chciał. Teraz, w zimie, mam na parapecie posadzonych kilka cebulek na szczypiorek – latem zerwałam za mało na zapas. Zużywamy tylko do jajecznicy, więc 9 cebulek w jednej doniczce wystarcza. Inni uprawiają w doniczkach zioła , paprykę lub pomidory. Własne zbiory: moja duma – pomidorki, seler, por, fasolka, pietruszka, marchewka;) Jeżeli nie masz dużych możliwości uprawy, to możesz kupować owoce i warzywa w sezonie, kiedy są najtańsze i samodzielnie przetwarzać. Zbieraj słoiki, nie wyrzucaj ich po zużyciu produktu, przydadzą się na przetwory. Część może ktoś Ci podaruje, tak jak ja ogórki innym. Część sezonowych warzyw i owoców możesz też zamrozić. Na przykład czereśnie czy truskawki, kupne mrożonki wychodzą drogo. Ogórków kiszonych zrobiłam stanowczo za mało. Kiedyś rzadko je jedliśmy, ale teraz to się zmienia. 3. Gotuj co najmniej na dwa dni Oszczędzisz czas i pieniądze. Zużyjesz mniej prądu, gazu, wody i niektórych produktów. Duży gar zupy będzie się gotował prawie tak samo długo jak mniejszy na jeden dzień. Upieczesz dużą ilość mięsa przy zużyciu niewiele większej ilości prądu. Będziesz miał mniej naczyń do mycia. Jeżeli będziesz smażył zużyjesz mniej oleju i panierki niż gdybyś to robił co dzień od nowa, bo przeważnie wyrzuca się resztki oleju, jajka czy bułki tartej. Czasochłonne potrawy proponuję robić w ilości jak dla wojska i zamrażać. Ja zawsze robię tak paszteciki, krokiety, gołąbki, pierogi i inne, które wymagają większej ilości pracy. Później miło sięgnąć po takie pyszne, domowej roboty obiadki, kiedy nie mamy czasu gotować. Mniejsza jest wtedy pokusa kupienia gotowego obiadu ze sklepu czy restauracji. 4. Kolejny raz o racjonalnych zakupach: Zrób listę zakupów i szukaj okazji cenowych na te produkty, a nie odwrotnie. Chociaż, zdarza mi się, że kiedy nie jestem pewna co na obiad, to patrzę co akurat ma obniżoną cenę w sklepie i tworzę w głowie wówczas menu, ale podstawą jest, żeby wiedzieć co z czym będziemy jedli. Musimy mieć pomysł na każdy z zakupionych produktów, inaczej istnieje duże prawdopodobieństwo, że wyląduje w szafce, gdzie będzie czekało na przeterminowanie i wyrzucenie. Porównuj ceny w sklepach i jeżeli dojazd do drugiego sklepu nie pożre potencjalnie zaoszczędzonych pieniędzy, to kup tam tańsze produkty. Patrz na gramaturę, skład i cenę za kilogram, a nie za opakowanie. Mniejsze opakowanie sera może być tańsze odrobinę od tego większego, ale gdy spojrzymy na cenę za kilogram może okazać się, że zakup mniejszego będzie mniej korzystny. Tańsze opakowanie produktu może zawierać jedzenie gorszej jakości lub odwrotnie – tańsze może się okazać lepsze jakościowo niż coś droższego, ale reklamowanego. Tak bywa często z produktami własnymi sieci marketów, proponują produkty porównywalne jakościowo z tymi reklamowanymi, a są znacznie tańsze. 5. Sam przyrządzaj posiłki, nie kupuj gotowców, nie jedz na mieście Nie kupuj kanapek, gotowych obiadów, tych do podgrzania w domu i tych w barach, stołówkach i restauracjach. Tu oszczędność jest ogromna, no chyba, że Twój czas jest droższy. Na ogół wystarczą podstawowe umiejętności kulinarne, kilka sprytnych trików w kuchni, takich jak: gotowanie większych ilości na raz i mrożenie na później. Kolejnym plusem gotowania w domu jest większa kontrola nad jakością posiłków, ich kalorycznością oraz więcej możliwości zróżnicowania posiłków. Podobnie jest z ciepłymi napojami, typu kawa czy herbata. Jeżeli pracujesz stacjonarnie możesz przecież samemu sobie zaparzyć kawę, na ogół znajdzie się jakiś czajnik w pracy. Jeżeli pracujesz w drodze, możesz brać ciepły napój w termos/kubek termiczny. Tu też można sporo zaoszczędzić, zrobienie samodzielnie kawy kosztuje nas kilkadziesiąt groszy za kubek, tymczasem dobra kawa na mieście to koszt kilku złotych. To samo się tyczy ciast, pierogów, pizzy, mieszanek warzywnych, musli i wielu innych produktów. Czasami coś nie jest drogie nawet w sklepie, ale zrobienie tego w domu jest kilkakrotnie tańsze i tak łatwe, że wstyd przepłacać. Na przykład: zakwas na żurek, mały słoiczek kosztuje od 3 zł wzwyż, a do zrobienia go potrzebujemy tylko trochę składników, które mamy w domu, głównie mąkę i wodę, koszt to pewnie kilkadziesiąt groszy. Rób kanapki lub obiady do pracy, przeważnie jest możliwość podgrzania sobie jedzenia. Jeżeli jedziesz gdzieś na dłużej, weź ze sobą coś do picia i jedzenia, żeby nie kupować pod wpływem głodu, a już na pewno nie rób zakupów spożywczych na głodnego. Naucz się robić samodzielnie sosy, zamiast kupować te z paczki, które mają dziwne rzeczy w składzie. Możesz upiec sobie mięso na chleb zamiast przepłacać za te paczkowane, nafaszerowane różnymi substancjami. Zakwas, ale na chleb. nie na żurek. 6. Kupuj tańsze zamienniki Nie tracąc na jakości pożywienia można śmiało zastępować dużo produktów ich tańszymi odpowiednikami. Olej rzepakowy ma porównywalne wartości odżywcze co oliwa z oliwek, a jest dużo tańszy. Chude, dobrej jakości mięso to może być indyk, nie musi być cielęcina. Wydajniej wychodzi kupienie pojedynczych warzywa czy przypraw niż ich gotowe mieszanki. Świeże drożdże są tańsze niż suszone i jak wspomniałam można je mrozić, żeby były pod ręką. Sezonowe warzywa i owoce są tańsze i zdrowsze od tych importowanych. 7. Przyrządzaj tanie potrawy Tanio wychodzą potrawy mączne i warzywne. Gotuj często zupy, zawierają dużo warzyw, są zdrowe, smaczne, pożywne, tanie i łatwo ugotować ich większą ilość. Rób częściej naleśniki, pierogi, placuszki mączne lub warzywne, racuchy. Mięso można czasami zastąpić wysokobiałkowymi warzywami strączkowymi, jajami lub podrobami. Tylko pamiętaj, żeby dieta była zróżnicowana, bo jedzenie zbyt często samych mącznych potraw lub podrobów na pewno na zdrowie nam nie wyjdzie. 8. Odżywiaj się zdrowo Sporo zaoszczędzisz jeżeli będziesz jadł według zasad zdrowego odżywiania. Czyli nie objadaj się, a jedz często i po trochu. Zrezygnuj z przekąsek typu fast-food, słonych i słodkich przegryzek. My – łasuchy wydajemy na słodycze około 80 zł miesięcznie, sami(!), bo dzieci są za małe, żeby nam pomagać. To prawie 1000 zł rocznie! A ile zdrowia więcej, jakie szczupłe sylwetki. Nawet jeżeli nie potrafimy ich wyrzucić z jadłospisu to próbujmy ograniczyć, już 20 zł mniej to 240 zł rocznie oszczędności, czyli wypasiony prezent pod choinkę. Sporo też pieniędzy można zaoszczędzić rezygnując lub ograniczając alkohol. 9. Pij wodę Kranówkę, przegotowaną lub bezpośrednio. Jeżeli nie jesteś przekonany do kranówki to filtruj. Woda butelkowana wychodzi najdrożej. Miej w domu buteleczkę na wodę, którą zabierzesz ze sobą na wyjście. Pij wodę zamiast soków, słodkich napojów, energetyków i innych pożeraczy zdrowia i pieniędzy. 10. Załóż sobie z góry ile chcesz wydać na żywność Określ to w budżecie, później będziesz dobierać menu do możliwości finansowych. Ja staram się wydawać coś pomiędzy 500 a 600 zł miesięcznie na jedzenie. Przeważnie mieszczę się w tych limitach, ale zdarzają się okresy, takie jak święta, kiedy wydaje znacznie więcej. Od niedawna mam też założenie, żeby nie wydawać więcej niż 50 zł miesięcznie na słodycze. Na razie idzie nam dobrze, bo mamy stertę słodyczy po świętach, poza tym ja wielu rzeczy jeść nie mogę ze względu na karmienie uczuleniowej córeczki. Wnioski Wszystkie powyższe zasady znam i staram się stosować od dawna z różnym skutkiem. Niewątpliwie wydajemy mniej na żywność niż kiedyś. Głównie dzięki temu, że zrezygnowaliśmy ze słodzonych napojów, mamy własny warzywnik i nabyliśmy nowych umiejętności kulinarnych, dzięki czemu marnujemy mniej żywności. Zaczęłam również planować budżet, zakładać określone kwoty na grupy wydatków i oszczędności, więc i koszty żywności muszą się zamykać w danej kwocie. Planuję większy warzywnik i więcej własnych warzywnych zapasów, ale trudno tu mówić o oszczędnościach pieniężnych, ponieważ wiąże się z tym zakup zamrażarki, porobienie półeczek w spiżarni i pewnie dokupienie jakiś innych akcesoriów potrzebnych przy uprawie i przetwarzaniu. Jeżeli będziesz zainteresowany to będę raportować 🙂 Wiem, że przepłacamy kupując gotowe, paczkowane wędliny zamiast upiec jakieś mięsko w domu. Zdarza się nam wyrzucać jedzenie, jakieś resztki makaronu, ziemniaków czy zupy, ponieważ nie chce nam się już tego ani jeść, ani przetwarzać. Czasami zjemy na mieście, jeżeli mamy ochotę. Stosując się tylko do części powyższych zasad można sporo zaoszczędzić nie rezygnując z jakości pożywienia. W skrajnych przypadkach, można zaoszczędzić jeszcze więcej, ale prawdopodobnie będziemy odżywiali się znacznie gorzej. Moim zdaniem, jeżeli czasami komuś zabraknie pieniędzy do przysłowiowego pierwszego, to lepiej wówczas kupować tanie produkty, nawet trochę gorszej jakości niż się zadłużyć. Może masz jeszcze jakieś pomysły na oszczędzanie w kuchni, które pominęłam? Bardzo chętnie poznam Twoje zdanie. Śmiało, podziel się proszę, skomentuj. « Karmienie piersią jest drogie. Karmienie piersią VS mleko modyfikowane – porównanie kosztów. Kontroluj swoje pieniądze. Pobierz darmowy Budżet Domowy w Excelu! »
Przechodzimy do punktu 5. Rób duże zakupy produktów z długim czasem przydatności do spożycia – bardzo dobrym sposobem na oszczędzanie na jedzeniu jest robienie sobie cyklicznych wycieczek np. do hurtowni lub dużych marketów. Można wtedy za jednym zamachem kupić kilka zgrzewek wody mineralnej, konserw, cukru, mąki itp.
6 prostych sposobów, by wydawać mniej pieniędzy każdego dnia 10 lutego 2018, 14:55. 2 min czytania Wydajesz wszystkie albo większość pieniędzy, które zarabiasz każdego miesiąca (nawet jeśli nie zarabiasz mało)? Zastanawiasz się, gdzie się "rozpływają"? Oszczędzanie to umiejętność, której przyswojenie przysparza ci sporych problemów? Poniżej prezentujemy 6 prostych wskazówek, które pomogą ci oszczędzać każdego dnia. W oszczędzaniu liczy się systematyczność | Foto: East News 1. Usuń problem z pola widzenia Jednym z winowajców nadmiernego wydawania pieniędzy jest zwykła wygoda. Bo o wiele łatwiej przychodzi nam zapłacenie za zakupy za pomocą karty kredytowej czy debetowej albo po prostu zrobienie ich w internecie. Nie musimy oddać komuś "żywej: gotówki – nie czujemy więc, że wydajemy. Jeśli uważasz, że zbyt często płacisz kartą, usuń ją ze swojego portfela i schowaj głęboko w szufladzie. Wyjmij pieniądze z bankomatu i płać gotówką. Wydawanie gotówki jest bardziej świadome i... bolesne. Jeśli z kolei zbyt często robisz zakupy w sieci, spróbuj zrobić sobie odwyk np. miesięczny (tak, to możliwe). Z jednej strony będzie to dla ciebie wyzwanie, z drugiej spora oszczędność. 2. Stwórz budżet i korzystaj z niego | Shutterstock Zasada jest prosta: by oszczędzić pieniądze, musisz wydawać mniej niż zarabiasz. Jeśli nie liczysz swoich wydatków, o wiele trudniej będzie ci oszczędzać. W zeszycie (albo Excelu) stwórz budżet. Od kwoty, którą zarabiasz odejmij tę, którą chcesz zaoszczędzić. Wydać możesz tylko kwotę, która ci pozostaje. Podziel ją na kategorie: wydatki stałe (takie jak opłata za mieszkanie czy paliwo), jedzenie oraz wydatki nieprzewidziane (np. nagła wizyta u dentysty). Planowanie jest kluczem do sukcesu, a regularna kontrola swoich finansów tylko do niego przybliża. 3. Ustal zasady, by nie robić impulsywnych zakupów Czytaj także w BUSINESS INSIDER Promocja w supermarkecie, wyprzedaż w centrum handlowym - myślisz, że to dobra okazja do zrobienia zakupów i zaoszczędzenia pieniędzy? Możesz być w błędzie. Idąc do sklepu w czasie promocji czy wyprzedaży jest o wiele większa szansa (a raczej ryzyko), że kupisz rzeczy, których nie chciałeś i nie planowałeś. Znana jest od dawna zasada, by do sklepu chodzić z listą zakupów. Możesz wprowadzić kolejną, która przyda się w przypadku większych wydatków: zanim kupisz coś o wartości większej niż np. 100 zł, poczekaj 24 godziny. Po tym czasie możesz stwierdzić, że ten przedmiot nie jest ci niezbędny. Entuzjazm i podekscytowanie bywają złym doradcą. 4. Szukaj sposobów na uniknięcie pokusy | Shutterstock Często nasz styl życia jest sprzeczny z naszymi celami finansowymi. Za dużo wydajemy na obiady w pracy, na trasie powrotnej do domu mieści się ulubione centrum handlowe. To pokusy, z którymi - jeśli chcemy oszczędzać - warto walczyć. Ograniczenie pokus może okazać się kluczem do sukcesu. Przestań korzystać z firmowej stołówki albo zakupów u "pani kanapki", w zamian przygotowuj sobie obiady samodzielnie w domu. Tak, poświęcisz swój czas, ale przecież nie ma nic za darmo. Do centrum handlowego po prostu nie zachodź – niech przestanie dla ciebie istnieć. Jeśli to zbyt drastyczny krok, ogranicz wizyty w nim np. do jednej na dwa miesiące. 5. Stwórz oddzielne konto oszczędnościowe To sposób, który wymaga od ciebie więcej wysiłku. Załóż w banku drugie konto, do którego nie będziesz mieć ani karty debetowej, ani dostępu przez internet. Na początku (to ważne!) każdego miesiąca przelewaj na nie określoną kwotę, np. 500 zł. To techniczna metoda na oszczędzanie, ale bywa bardzo skuteczna. Utrudniony dostęp do pieniędzy może zniechęcić cię do nadmiernego wydawania pieniędzy. W końcu stanie w długiej kolejce w banku, by wybrać pieniądze, nie należy do najprzyjemniejszych sposobów na spędzanie wolnego czasu. 6. Znajdź tańszy sposób realizacji swojego celu | Shutterstock Nie musisz rezygnować ze wszystkiego, aby oszczędzać. W niektórych przypadkach musisz po prostu znaleźć sposób nie by nie wydawać, lecz wydawać mniej. Szukaj tańszych zamienników produktów, których używasz - tyczy się to zarówno jedzenia (to z dyskontów jest tańsze i nieraz bywa tak samo smaczne), jak i kosmetyków czy chemii gospodarczej. Kochasz smaczne jedzenie i dobre wino? Pozwalaj sobie na nie raz na jakiś czas, na przykład raz na dwa tygodnie. Metoda małych kroków sprawdza się także w oszczędzaniu. Lepiej oszczędzać mniej, niż nic. WARTO WIEDZIEĆ:
. 728 151 650 498 166 227 193 574
jak mało wydawać na jedzenie